wtorek, 9 września 2014

Wyjazd z ulicy Calliera - wrześniowa aktualizacja

Będąc kierowcą z ciężkim sercem jeżdżę po ulicy Calliera, bo turbulencje z dni na dzień są coraz gorsze i kto wie, czy nawet przez "niespodzianki", które znajdują się wśród tłucznia, gruzu i piachu nie spowodowały, że już drugą oponę mogę wyrzucić na śmietnik... 

Kieruję także pytanie, czy naprawdę nic nie można zrobić by dogodzić mieszkańcom ulic, które pamiętają drugą połowę wieku dwudziestego? Pieniądze na ulicy nie leżą, by móc naprawiać szkody w samochodach, jakie dziury powodują, nawet jadąc niespełna 10km/h (a to i tak czasem wydaje się za szybko). Nie do wiary? Zapraszam na przejażdżkę, bo to to jest po prostu kpina. 

Ulice, przy których znajduje się garstka domów jednorodzinnych, są ładnie wyłożone kostką, a takie ulice Calliera, Halszki i Moraczewskiego od lat wołają o pomstę do Boga, bo mieszkańców przybywa, a nawierzchnia ulic raz czy dwa razy do roku "wzbogacana" jest o kolejne warstwy gruzu, piachu czy innego tłucznia, który i tak spłynie wraz z deszczówką na koniec ulicy, na tereny zadbanych ogródków.

Oklasków nie będzie z okazji sporadycznego zainteresowania się sprawą mieszkańców, bo "nowa nawierzchnia" utrzymuje się przez niespełna miesiąc. 

Przestaję wierzyć w rzucane na wiatr obietnice i ciekawe czy doczekam dnia, kiedy do rodzinnego domu będę mogła wjechać, nie martwiąc się o stan samochodu czy własnego zdrowia.

1 komentarz:

  1. super pomysł na filmik. Skręcania z 185 na Calliera też jest warte zauważenia :)

    OdpowiedzUsuń